|
Deszcz
|
ŁOMO ŁK-A, maleńka pierdółka analogowa, od której zaczął się nowy kierunek w fotografii. Łomografia - zaprzeczenie dobrej technicznie i jakościowo - fotografii. Winietowanie, zniekształcenia, przebarwienia i wiele innych wad. Dwa miesiące temu stałem się posiadaczem takiego cuda. Chwila pracy aby uszczelnić komorę aparatu(gąbka filtrowa z odkurzacza) a potem pierwszy negatyw. Przedstawiam kadr z tego negatywu. Zachęcam do dyskusji pod zdjęciem.
Czy taka fotografia ma sens ? Jak myślicie ?
|
|
Dymiącym, prychającym i dającym szanse urwania przegubu homokinetycznego prawie na każdym zakręcie...
Dla maniaka ma sens (Maniak w dobrym tego słowa znaczeniu) Dla mnie nie....
Tak jak jeździłem Syreną wiele lat kiedyś , tak i zrobiłem kilometry filmów cz.b. i kolorowych... I już więcej nie chcę...
Na temat Łomo to Rafał Czarny powinien się wypowiedzieć
Czy to ma sens? Jakiś pewnie ma. W fotografii, zdaje się, było już wszystko albo prawie wszystko . Przy pomocy programów graficznych można materiał fotograficzny poddać dowolnemu przekształceniu. Wychodzimy z ram klasycznego pojęcia fotografii - może więc powrót do starych technik jest alternatywą? Jedzenie z mikroweli albo mac-shit też ma całkiem inny smak niż niedzielny obiadek u babci .
A przy okazji taka zabawa może być i odtrutką na stechnicyzowaną codzienność, która zaczyna nas wyręczać we wszystkim i za chwilę może już nie będziemy naszym gadżetom do niczego potrzebni.
Obrazek fajny, z wyjątkiem PG .
A PG było i nie tykałem. Jak łomo to łomo...
Powyżej cosia jak dla mnie nie ma - ale wiadomo - odbiór sztuki wszelakiej 9także tej zaprzeczonej;) jest mocno subiektywny
Nie znaczy to wszakże, że mam coś przeciw - wręcz przeciwnie - każda próba poszukiwania jest mz ciekawsza niż powielanie "sprawdzonych" matryc