burek-przybłęda...

Sympatyczny piesio który przykleił się do mnie na początku wyprawy na górę Chełmiec w Wałbrzychu. Wszedł na szczyt nie odstępując mi na krok(chciałem przegonić, ale nie dało się), następnie skonsumował pół kiełbaski z ogniska, napił się cisowianki z woreczka oraz zszedł pilnując uważnie czy daję sobie radę na tych śmiesznych dwóch długich nogach...
Na dole w miejscu w którym się pojawił zniknął bez pożegnania...

PS. Wiem, że jest przepał i w ogóle, ale po tym jak mi obślinił cały obiektyw fot lepszych nie zrobiłem:)